Kiedy zamykam oczy..
otwierają się wrota wyobraźni….
widzę siebie kroczącą przez mrok nie lękam się zła…
bo ja jestem złem…
przecież tak nazywają nas ludzie…
demonami nocy..
nikt nie rozumie ile w nas życia….
miłości…
stereotypy są silniejsze…
a ja patrze w księżyc…
dziś pełnia…
słyszę wycie moich braci i sióstr…
wilków…
ich wolność mnie wypełnia…
ich siła…
piękno…
a zarazem lęk który budzą w ludziach…
kim ja jestem…
zadaje sobie pytanie..
jednak nie znam odpowiedzi na nie…
ludzie mówią że mnie znają…
lecz kiedy pytam ich…
czy znają siebie samych….
milczą…
idę dalej…
widzę anioły na cmentarzach jak rozprostowują skrzydła by wzbić się w powietrze by odejść…
jednak zatrzymuje ich płacz dzieci…
których to zły płyną …
bo nie czują miłości swoich rodzicieli…
więc anioły zawracają…
a ja idę dalej…
słyszę kruki i wrony…
chodź już ciemno…
zbliżam się do opuszczonego domu….
wchodzę po schodach..
powoli podchodzę do drzwi…
dotykam klamki..
i w tym momencie otwieram oczy….
Archiwum dla wiersz
Posted in Wierszowo... with tags Anioły, cierpienie, Miłość, wiersz, Wilki on Wrzesień 22, 2009 by serpine
Gotycka dziewczyna…
Posted in Wierszowo... with tags girl, gothic, wiersz on Wrzesień 21, 2009 by serpineWzrok daleko zapatrzony,
przez krwistą czerwień przebija swe
oblicze,
spoglądając w gorę,
w czarne niebo,
na gwiazdy,
księżyc,
błyskawice.
Czarne fale włosow opadają na blade
ramiona,
zwiędła roża w dłoniach,
przy zimnym grobie,
na ciemnych mocy myślach skupiona.
Usta czarne,
powieki błyszczą jak sierść czarnego kota, patrzy,
on przebiega obok,
znikł,
szuka swego szarego wroga.
Gorset ściska żebra,
suknia ciągnie się po ziemi,
w jej odchłaniach kolor krwi
z siatką połączona,
a na grobnych nogach glany do kolan.
Na rękach pierścienie,
bransolety, na szyji ankh,
i maniery z średniowiecznej etykiety.
Kruk cicho siadł na ramieniu,
odwiedzając śmierć pachnącą wśrod
grobow,
oraz budząc małą dziewczynkę,
z rożowego łożeczka,
płaczącą,
przerażoną,
ktora niedługo bedzie kroczyć tak jak we
śnie,
pod nocy koroną.